Porozumienie OPEC odnośnie cięcia wydobycia i zmniejszenia nadpodaży surowca na rynku może spowodować trwały wzrost jego ceny (jeśli nie pojawi się np. zdecydowana podaż ze strony USA i wydobycia ropy z łupków).
Jeśli jednak weźmiemy pod uwagę czysto rynkowe założenie, że spadek podaży przy stałym popycie (lub rosnącym wolniej od spadku podaży), to powinniśmy zobaczyć wzrost cen.
Natomiast wzrost cen ropy podbije inflację na świecie i pomoże bankom centralnym w realizacji ich celów, gdyż w końcu zwykła inflacja konsumencka zacznie gonić miary inflacji bazowej, gdzie z reguły ceny energii (w tym ropy) są wyłączone z pomiarów.
Dodając do tego pakiet fiskalny, który ma zaserwować gospodarce Donald Trump, gdzie już na podstawie tych założeń wzrosły oczekiwania inflacyjne:
to jeśli do tego dodamy efekt rosnącej ceny ropy, to w USA inflacja powinna rosnąć ze zdwojoną mocą – czyli szybciej niż gdziekolwiek indziej z rozwiniętych gospodarek.
To z kolei może oznaczać jeszcze szybsze tempo podwyżek stóp procentowych w USA i jeszcze mocniejszego dolara.