Donald Trump od piątku oficjalnie został 45 Prezydentem Stanów Zjednoczonych, ale emocje związane z jego wyborem wcale nie zmalały. Poza dyskusją polityczną, Trump znajduje się także w centrum uwagi inwestorów, ze względu na kluczową role Stanów Zjednoczonych dla światowej gospodarki. O ile plany dotyczące polityki wewnętrznej USA są odbierane przez inwestorów pozytywnie, o tyle polityka zagraniczna nowego prezydenta budzi wiele wątpliwości.
Jednym z większych krytyków Donalda Trumpa jest oczywiście George Soros, który ponoć stracił miliard dolarów po ogłoszeniu wyniku wyborów. Zdaniem miliardera niepewność na rynkach osiągnęła właśnie punkt ekstremalny, a to nie sprzyja długoterminowym inwestycjom. Jego zdaniem rynek nie będzie sobie radził dobrze w dłuższym terminie. Obecnie akcje zyskiwały ze względu na obietnice cięć podatków i stymulacji fiskalnej, ale pomysły Trumpa muszą być zaakceptowane przez Kongres i dopiero wtedy zacznie się polityczna walka. W ostatnich miesiącach Soros często się mylił, ale mimo wszystko warto odnotować jego punkt widzenia.
Ciekawsze mogą być spostrzeżenia Jima Rogersa, który zdaje się być bardziej obiektywny. Jego zdaniem rynek za bardzo koncentruje się na pozytywnych obietnicach Prezydenta, natomiast nie docenia jego woli wywołania wojny handlowej. Jeśli do takiej wojny faktycznie dojdzie, Rogers zaleca sprzedaż akcji. Słynny inwestor ostrzega, że każda taka wojna miała fatalne konsekwencje dla krajów, a wiele firm bankrutowało. Szczególnie niepokojące są coraz bardziej napięte stosunki z Chinami, które są jednym z głównych partnerów handlowych USA. Na koniec Rogers dodaje, że dolar cały czas ma potencjał do umocnienia, a jego wzrosty potrwają co najmniej do 2018 roku.
EastSide Capital S.A.