Poniedziałkowa sesja rozpoczęła się od mocnej przeceny funta. Brytyjska waluta traci za sprawą rosnącej możliwości wystąpienia tak zwanego „hard Brexit”. Wszystko wskazuje na to, że Wielka Brytania będzie twardo negocjowała warunki wyjścia z UE, co może wiązać się ze sporymi stratami dla obu stron.
Wszyscy czekają na wtorkowe wystąpienie premier Theresy May, gdzie ma zostać poruszona kwestia warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przecieki prasowe wskazują na to, że brytyjska premier ma zająć twarde stanowisko. Wyspiarze chcą odzyskać pełną kontrolę nad przepływem imigrantów i pozbyć się ograniczeń prawnych, które narzuca Europejski Trybunał Sprawiedliwości. W zamian za tego rodzaju wolności, rząd jest ponoć skłonny do rezygnacji z dostępu do wolnego rynku, co oznacza poważne problemy dla gospodarki. Handel Wielkiej Brytanii jest ściśle związany z Unią Europejską, dlatego taki scenariusz może doprowadzić do wyraźnego spowolnienia gospodarczego lub nawet recesji. Z tego powodu dzisiejsza reakcja funta jest uzasadniona. Kurs GBPPLN po godzinie 11 wynosił 4,98 złotych. Kurs funta względem dolara spadł w okolice 1,20. To oznacza spadek poniżej październikowych, wieloletnich minimów. Od czasu czerwcowego referendum brytyjska waluta straciła już 19% swojej wartości.
Co ciekawe, zaskakująco dobrze radzą sobie brytyjskie indeksy giełdowe, które wcale nie podążają za walutą. Zarówno FTSE100 i FTSE250 nadal znajdują się na historycznie wysokich poziomach, zupełnie nie dyskontując możliwości spowolnienia brytyjskiej gospodarki czy problemów tamtejszych spółek. Ryzyko negatywnego scenariusza jednak rośnie, dlatego inwestorzy będą coraz baczniej obserwować doniesienia z Wysp.
EastSide Capital S.A.
