Negatywne emocje zniknęły z rynku, a inwestorzy ponownie załączyli tryb risk-on. Początkowo informacje o tym, że Trump zaczął zyskiwać przewagę spowodowały załamanie na rynkach akcji oraz umocnienie jena, franka oraz wzrost na rynku złota.
Jednakże po przemówieniu Trumpa, które wygłosił po swoim zwycięstwie dolar zaczął odrabiać straty, w górę poszybowało prawdopodobieństwo dla podwyżek stóp procentowych w USA, złoto zaczęło oddawać zyski, jen i frank straciły na wartości, a amerykańskie giełda wraz z surowcami zaczęła piąć się w górę.
#SPX fut. już powyżej kanału spadkowego pic.twitter.com/jVFAyCDT1p
— Rynki Na Żywo (@rynkinazywo) 9 listopada 2016
Powyborczy kurz opadł i inwestorzy nagle zaczęli spoglądać, po przemowie Trumpa, na niego, jako osobę, która może doprowadzić do szybszego rozkwitu amerykańskiej gospodarki za pomocą stymulacji fiskalnej.
Z kolei szybszy wzrost gospodarczy może również prowadzić do zwiększenia oczekiwań inflacyjnych i zarówno jedno i drugie zjawisko jest widoczne na podstawie tego, co dzieje się z amerykańską krzywą rentowności, która stała się bardziej stroma.
Zatem nie taki diabeł straszny, jak go malują…